Opowiadania Sci-Fi Newsletter

Share this post

User's avatar
Opowiadania Sci-Fi Newsletter
Temat, worldbuilding, postacie

Temat, worldbuilding, postacie

Jak dopracować motyw filozoficzny w swojej opowieści?

Opowiadania Sci-Fi's avatar
Opowiadania Sci-Fi
Jan 29, 2025
∙ Paid

Share this post

User's avatar
Opowiadania Sci-Fi Newsletter
Temat, worldbuilding, postacie
Share
Temat, worldbuilding, postacie. Jak dopracować konflikt filozoficzny w historii?
Temat, worldbuilding, postacie. Jak dopracować konflikt filozoficzny w historii?

Ostatnio dostałem co najmniej kilka opowiadań od młodych osób, które chcą rozwijać się pisarsko i doskonalić swój kunszt. Ogromnie zazdroszczę takim osobom, bo nawet jeśli teraz widać w ich pisaniu wiele początkujących błędów (np. rzucający się w oczy brak edycji po szybkim spisywaniu wolnych myśli ;) ), to każda lekcja, którą przyjmą i wdrożą, otworzy im oczy na nowy świat pisarski. Każdy krok będzie usprawnieniem o 100% albo i więcej.

W tym wpisie rzucam zatem jedną technikę, podpowiedź, która mam wrażenie, że przyda się wielu początkującym pisarzom amatorom. Uwierzcie mi, gdy ja ją odkryłem, moje historie dostały kopa jak po wypiciu całego kociołka magicznego wywaru Panoramixa.

Chodzi oczywiście o metodę pisania opartą o konflikt filozoficzny. I już wiem, że kiedyś o tym pisałem, ale teraz postaram się podejść do tematu jeszcze raz, ale w prostszy i konkretniejszy sposób. Na przykładach.

Co czyni historię ciekawą?

Podpowiem, że nie chodzi o język, czy stylistykę tekstu. Wyszukane metafory i poetyka są fajne, ale to tylko wisienki na torcie, a my tu mówimy o bazie ciasta.

Fabuła? Nie, niestety nie. Fabuła pełna twistów i akcji może i jest w stanie sprawić, że opowieść, np. książka, będzie tzw. “page-turnerem”, czyli utrzyma czytelnika od początku do końca w napięciu, ale samą fabułą nie sprawimy, że nasza historia zostanie zapamiętana.

To może nietuzinkowe postacie? Bohaterowie tak charakterystyczni, przechodzący taką przemianę wewnętrzną, że nie sposób o niej nich zapomnieć? Świetnie, ale nawet to nie uda się dobrze zrobić bez podstawy, która naprawdę czyni naszą historię świetną.

O co chodzi?

O temat.

Temat, jak pisałem kiedyś w osobnym poście, to:

…idea, którą porusza dana treść. Odpowiedź na pytanie “o czym to jest?”. I nie chodzi tutaj o to, że np. opowieść o Pięknej i Bestii jest o dziewczynie imieniem Bella, która poznaje zaczarowanego w bestię… Nie! Tematem Pięknej i Bestii jest miłość. Miłość, która potrafi zauważyć dobro nawet w kimś, kto wygląda jak potwór z horroru (…) Temat wykracza poza ramy gatunkowe. Mogę pisać o temacie odkrywającej piękno miłości do drugiego człowieka w disneyowskiej bajce, ale mogę ten sam temat poruszyć w komedii obyczajowej “Nietykalni” z Omarem Sy w roli głównej.

Interesują nas ciekawe tematy i ciekawe zagadnienia. W drugiej kolejności interesuje nas sposób, w jaki te tematy i konflikty filozoficzne zostają przedstawione. W kolejnym kroku interesuje nas motyw, czy gatunek opowieści. I tak dalej i tak dalej.

Jak zatem wybrać i przedstawić odpowiedni temat? Przejdźmy do praktyki.

Temat, worldbuilding, postacie

Powiedzmy, że interesującym nas tematem będzie to, jak i dlaczego ludzie zdradzają swoich towarzyszy broni. Jak pokazać i eksplorować to zagadnienie?

Czy możemy np. pokazać klasę i uczniów uczących się o jakichś sprawach wojennych sprzed lat? Możemy. Czy możemy opowiedzieć o zwierzętach, które rywalizują między sobą w leśnym królestwie? Możemy. I jeśli tylko jesteśmy wybitnie utalentowanymi pisarzami, to wyciągniemy z tych alegorii coś interesującego.

Jeśli jednak nie jesteśmy w topce twórców fikcyjnych fabuł, może łatwiej i sensowniej będzie stworzyć historię o wojnie. Z ludźmi. Gdzie bohaterami nie będą oderwanymi od rzeczywistości ludźmi komentującymi sprawę, ale postacie będą w samym sercu konfliktu. Żołnierze na froncie.

Od razu brzmi ciekawiej, prawda? I od razu wymusza na nas odpowiedź na pytanie: o jakiej wojnie mowa?

Tworzymy zatem tło. Worldbuilding. I ten twardy (fakty i zasady rządzące światem) i miękki (feeling, vibe, czy zwykłe emocje, jakie wywołuje świat w czytelniku i w postaciach).

I dopiero gdy to mamy, możemy zająć się wsadzeniem do tej historii postaci. Jak możemy sprawić, by były ciekawe?

Stwórzmy między nimi konflikt.

Oddział żołnierzy zostaje przygwożdżony do ściany. Bronią się przed wrogiem w samotnej twierdzy, ale porażka jest kwestią godzin. Nie ma szans wyjść z tego cało. Ale nagle, posłaniec wroga oferuje ratunek. Żołnierze mogą wyjść z tego cało, poddać się i stać się więźniami (żyjącymi więźniami!), ale pod warunkiem, że zdradzą tajemnice wojskowe.

Powiedzmy, że mamy jednego bohatera, który jest człowiekiem bardzo honorowym i nigdy nie zdradzi sprawy. Tak go wychował ojciec, który sam zginął na froncie i od tamtej pory był dla naszego bohatera wzorem do naśladowania.

Powiedzmy, że mamy też innego człowieka, na którego w domu czeka cała kochająca rodzina i który na pierwszym miejscu stawia przeżycie, a nie lojalność wobec jakiegoś państwa, które zostawiło swoich żołnierzy na pastwę losu. Mamy już dwie strony konfliktu.

I, co ważne, obie strony mają za sobą konkretne argumenty. To nie tak, że ktoś jest tutaj złym człowiekiem, bo zwyczajnie jest zły… No nie, nie twórzmy tutaj Power Rangers dla dzieci. Zróbmy coś ambitniejszego.

Do naszego podziału dorzućmy jeszcze dwie frakcje.

Bohatera, który deklaruje, że jest honorowy i nigdy nie zdradzi, ale tak szczerze mówiąc, to ogarnia go strach i w głębi duszy wcale nie jest na 100% przekonany do tego, że warto ginąć za generalicję.

Oraz bohatera, który woli żyć, niż ginąć, ale ma poważny problem z tym, że musiałby kogoś zdradzić. Zdradzić kompanów, z którymi z niejednego pieca jadł.

Mamy zatem dwóch bohaterów, którzy niby są po przeciwnej stronie konfliktu, ale nie są do końca przekonani i zdecydowani w pełni co do swoich racji.

Łącznie 4 strony konfliktu. Coś znanego jako 4-corner opposition.

Pozostaje wybrać głównego bohatera. Może to być dowolna postać, ale zaufajcie mi, gdy powiem, że najciekawsze historie uzyskamy, gdy główną postacią będzie jedna z tych niezdecydowanych. Dlaczego?

Bo mamy wtedy szansę na zmianę poglądów. I jeśli pokażemy to dobrze, to zrobimy ni więcej, ni mniej, jak tylko ów mityczny ROZWÓJ BOHATERA. Postać zaczyna z poglądami A, ale w wyniku rzeczy, które się jej przytrafiają, zmienia swoje podejście na B.

Czytelnicy to uwielbiają.

Update dla Miłośników Opowiadań Sci-Fi

Na kanale YT pojawiło się nowe opowiadanie. Jest to długo wyczekiwana kontynuacja Symulacji Przeznaczenia i jeśli jeszcze nie mieliście okazji przesłuchać, to zachęcam do nadrobienia:

Nie jesteś jeszcze subskrybentem? Zachęcam do nadrobienia! Niczego nie obiecuję, poza dobrą dawką wiedzy pisarskiej ze sznytem science fiction. Od czasu, do czasu ;)

BONUS

W materiałach, które dostałem od początkujących pisarzy, zauważyłem też jeszcze jedną, nagminnie powtarzającą się rzecz. Chodzi o opisywanie w tekstach stanu bohatera metodą łopatologiczną.

Mówimy, że ktoś był poddenerwowany, że czuł narastający strach, że ogarniało go przerażenie.

To nie jest dobre.

Zamiast pisania wprost, lepiej użyć czegoś, co nazywamy metodą „show, don’t tell”. Pokazujemy wtedy skutki tych emocji, czy ich wyrażenie „na zewnątrz” bez nazywania, że ktoś czuł to, czy tamto. Efekt?

O wiele lepszy, zobaczcie sami (treść poniżej jest za paywallem, ale puszczam go trochę eksperymentalnie. Gdyby coś nie działało, albo taka forma dzielenia się wiedzą była nie do przyjęcia — dajcie znać):

Keep reading with a 7-day free trial

Subscribe to Opowiadania Sci-Fi Newsletter to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.

Already a paid subscriber? Sign in
© 2025 Opowiadania Sci-Fi
Privacy ∙ Terms ∙ Collection notice
Start writingGet the app
Substack is the home for great culture

Share